sobota, 26 września 2015

Rozdział 1 - I'm exactly where you'd like me, you know

Emilia weszła do łazienki w domu swojej przyjaciółki Moniki. Ta siedząc na desce klozetowej, prostowała swoje długie, pofarbowane na rudo włosy. Przerwała na chwilę i popatrzyła z nieukrywaną ciekawością na dziewczynę.
- Powiesz mi w końcu z kim idziesz na tę randkę?
- Dowiesz się w swoim czasie – odpowiedziała Em i uśmiechnęła się do niej tajemniczo.
Monika kiedy skończyła, odłożyła prostownicę i przeczesała włosy palcami. Wyciągnęła z szafki kosmetyczkę i zaczęła się malować.
- Ten idiota sobie myśli, że jest kimś, bo podpisał kontrakt z GKSem – powiedziała nagle.
Emilia przez chwilę milczała, bo nie wiedziała o kim mówi jej przyjaciółka. Jednak po chwili zrozumiała, że chodzi jej o Maćka. Ich ojcowie pracowali razem w korporacji i czasami spotykali się poza pracą. Monika nawet kiedyś dostała numer do chłopaka żeby przeprowadzić z nim wywiad. Wysłała mu pytania, ale on nigdy jej na nie nie odpowiedział. Od tamtej pory przy każdej możliwej okazji obrażała go i próbowała wybić Ems z głowy.
-  Jego brat ma już doktorat! A on? Nawet nie studiuje! – ciągnęła dalej.
Emilia wcale nie była pewna, czy jego brat jest aż tak dobrze wykształcony. Ba! Nawet nie była pewna, czy ma on brata. Z rozmów z chłopakiem wynikało, że ma tylko starszą siostrę. Jednak nic nie powiedziała na ten temat, bo jej przyjaciółka często koloryzowała rzeczywistość. Czasami zastanawiała się po co Monika to robi, ale później stwierdzała, że to nie zmienia faktu, że i tak świetnie się z nią dogaduje.
- Dobra, zbieram się – uśmiechnęła się do przyjaciółki i wyszła z łazienki. – Życz mi szczęścia! – krzyknęła, zamykając za sobą drzwi.

Z wynajmowanego mieszkania Emilia miała kawałeczek pod Spodek, dlatego sporo przed umówioną godziną krążyła już pod halą. Miała nadzieję, że Maciek przyjdzie szybciej, bo jej lakier na paznokciach mógł nie wytrzymać zbyt długo. Z nerwów skubała skórki i drapała po płytce. Na szczęście chwilę po jej przyjściu usłyszała za sobą rozbawiony głos.
- Dziewczyny zazwyczaj się spóźniają.
Emilia odwróciła się do niego ze śmiechem. Chłopak nie pozwolił jej jednak nic na to odpowiedzieć, składając lekki pocałunek na jej ustach. Z wrażenia nie mogła nic z siebie wyksztusić tylko  uśmiechała się głupkowato. Maciek zabrał ją do Sky Baru na drinka. Tradycyjnie zamówiła Sex on the Beach, a hokeista, whisky z colą. Kiedy kelner postawił drinki na stoliku, chłopak wymownie spojrzał na wysoką szklankę stojącą przed szatynką.
- Rozumiem, że nazwa tego drinka mówi wszystko o Twoich preferencjach…
- Oczywiście – odparła Emilia ze śmiechem. – Uwielbiam robić różne rzeczy na plaży…
 Po alkoholu napięcie szybko opuściło dziewczynę. Rozmawiali ze sobą kilka godzin. Nagle chłopak wstał i podał rękę Emilii.
- Chodź, idziemy się przejść.
Ona niechętnie wstała i złapała jego dłoń.
- Dokąd mnie ciągniesz?- zapytała ze śmiechem gdy tylko wyszli z Altusa.
- Na mały spacer – uśmiechnął się z błyskiem w oku.
Przeszli przez park koło Muzeum Śląskiego, cały czas trzymając się za ręce. Nagle Maciek puścił ją, stanął  przed nią i pocałował. Jego usta delikatnie muskały jej. Dziewczyna niewiele myśląc wplotła palce w jego włosy i przyciągnęła do siebie, pogłębiając pocałunek. Czuła jego oszałamiający zapach, przez który traciła zmysły. Delikatnie przejechała językiem po jego wargach.
- Wczoraj, gdy tylko Cię zobaczyłem miałem ochotę to zrobić – mruknął między pocałunkami.

Emilia i Maciek stali pod blokiem dziewczyny. Było już grubo po północy.
- Wejdziesz na… herbatę? – zapytała szatynka i przygryzła wargę.
- Wolałbym na coś innego – powiedział ze śmiechem.
Emilia uderzyła go w ramię, śmiejąc się i powtarzając, że jest zboczeńcem.
- Po półfinałach chętnie przyjdę na herbatę.
- Mam nadzieję, że szybko to zakończycie.
- Ja też – powiedział i pocałował ją na dobranoc.
Dziewczyna drżącymi rękoma otworzyła drzwi, a potem poszła do windy. Jazda na samą górę dziesięciopiętrowca zajęła jej chwilę. Przez całą drogę stukała coś w swoim telefonie i gdy tylko wysiadła i odzyskała zasięg, wysłała sms’a do Moniki, że właśnie wróciła. Przyjaciółka już po godzinie od rozpoczęcia randki zaczęła wypisywać do niej i dzwonić. Jednak Emilia nie zwracała na to uwagi, bo zbyt dobrze się bawiła. Wolała jednak uspokoić Monikę, która w ostatnich wysłanych sms’ach pisała, że zaraz dzwoni na policję.
- Idiotko, myślałam, że jesteś już martwa! – krzyknęła Monika, gdy tylko szatynka odebrała telefon.
- Spokojnie, spokojnie .
- Co Ty sobie wyobrażasz? Idziesz sobie z jakimś nieznajomym, nie odbierasz…
- Zachowujesz się gorzej niż moja mama – powiedziała Emilia ze śmiechem. – A poza tym nie byłam z nieznajomym.
- Byłaś z Kubą? Od dawna mówiłam, że do siebie pasujecie.
- Z Maćkiem.
- Co? Czekaj, z kim?
- Z Maćkiem, tym Maćkiem.
- Czy Ciebie już do reszty popierdoliło?! – zaczęła drzeć się Monika.
Emilia musiała aż odstawić telefon od ucha, bo przyjaciółka krzyczała tak głośno, że bębenki szatynki mogły tego nie wytrzymać. Ze złością opadła na poduszki i powiedziała, że pogadają jutro. Miała nadzieję, że przez noc Monika się trochę uspokoi i może w końcu da spokój Maćkowi. Maćkowi, w którym powoli zaczęła się zakochiwać. 


***
Dla wszystkich, którzy czekają na pojawienie się siatkarzy, musicie uzbroić się w cierpliwość. Mam nadzieję, że nawet bez nich zaciekawi Was historia Ems.
Jeśli uraziłam Was jakoś użytymi przekleństwami, to najmocniej przepraszam! :D
Do następnego ;*

sobota, 19 września 2015

Prolog

Emilia siedziała na łóżku i malowała paznokcie u rąk. Za kilka godzin zaczynał się mecz hokejowy, na którym po raz pierwszy w życiu miała przeprowadzać wywiady z zawodnikami. Postanowiła więc wystroić się żeby lepiej wypaść przed kamerą. W głowie układała pytania, gdy nagle usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości na Facebooku. Zerwała się z miejsca i podeszła do biurka, na którym leżał jej laptop. Gdy zobaczyła kto do niej napisał, uśmiechnęła się od ucha do ucha. Maciek, hokeista GKSu Tychy, za którym szalała od kilku miesięcy, pytał się, czy zobaczą się na meczu. Miało to być ich pierwsze spotkanie. Emilia nie zważając na mokry lakier na paznokciach, wystukała odpowiedź i z radości zaczęła skakać po pokoju. Postanowiła wyjechać wcześniej żeby złapać chłopaka przed meczem i życzyć mu powodzenia. Jednak kiedy dotarła na Stadion Zimowy okazało się, że redaktor naczelny portalu sportowego, dla którego pracowała wpisał ją do prowadzenia relacji na żywo i musiała wszystko przygotować przed rozpoczęciem meczu. Zła usiadła na miejscach przeznaczonych dla prasy i wprowadzała dane zawodników do protokołu. Przez cały mecz skupiała się na pracy, ale kiedy Maciek strzelił decydującego gola, zaczęła krzyczeć i skakać z radości. Dziennikarze siedzący obok niej zaczęli się śmiać, a jeden mężczyzna patrzył na nią z dezaprobatą. Po skończonym meczu szybko schowała laptopa do torby i poszła przeprowadzić wywiady. Gdy Maciek zobaczył ją, uśmiechnął się szeroko i skinął głową w stronę wejścia do szatni. Emilia poszła za nim, po drodze umawiając się z kapitanem przeciwnej drużyny na wywiad. Chłopak opierał się o ścianę i wystukiwał palcami jakąś melodię.
- Jutro, 17sta, pod Spodkiem – powiedział i wszedł do szatni.


***
No to zaczynamy! Po bardzo długiej przerwie wracam do wesołej twórczości. Mam nadzieję, że spodoba Wam się poplątana historia Ems i oczywiście, że ktokolwiek będzie ją czytał xD

PS. I love U, Te quiero, P xD